niedziela, 29 grudnia 2013

1."Długo tu pracujesz?"

Karen - moja przyjaciółka załatwiła mi pracę w pobliskiej kawiarence internetowej. To miłe z jej strony. Już dzisiaj pierwszy raz tam idę, mam nadzieję że to będzie jakaś porządna praca. Nie lubię gdy pracodawcy oszukują biednych i niewinnych pracowników. No cóż.
Ok. godz. 6.00 wyruszyłam,a że nie jestem zbyt bogata i nie przysługuje mi taki luksus jak własne auto, zmuszona byłam gnać pieszo. Na szczęście droga nie jest zbyt długa i szybko znalazłam się na miejscu. Szef całej tej miejscówki bardzo mi się spodobał. Był bardzo młody, może niewiele ode mnie starszy i do tego bardzo przystojny.
Kazał mi założyć firmowy fartuszek i ustawić się za ladą. Potem przysłał do mnie takiego chłopaka, który wszystko mi wyjaśnił. Był bardzo miły.
-Długo tu pracujesz? - spytałam
-W sumie... od zawsze. Jason to mój starszy brat
-Uhm. Nie jesteście zbyt podobni.
-Bywa - uśmiechnął się, co mi się spodobało - jak się nazywasz? - spytał
-Diana, miło mi - podałam rękę, a on ją ścisnął - a ty?
-Harry
-aww, ślicznie - o nie, to było głupie. Zbyt bardzo się narzucałam
-ehehe, dzięki - pokazał szereg swoich lśniących, białych zębów - muszę już iść
-okej, na razie - pokiwałam do oddalającego się Harrego.
Spodobał mi się, a ja chyba jemu także. Poznałam to po nim, znam się na ludziach.
Potem przez prawie 2 godziny cały czas byłam zajęta. Dosłownie co chwilę ktoś wchodził i coś zamawiał, ale gdy godzina szczytu minęła miałam sporo czasu dla siebie. Gdy tak siedziałam z zaplecza słyszałam rozdrażniony głos Jasona. Wydawało mi się to dość podejrzane. Nie minęło wiele czasu gdy na zaplecze wbiegł Harry. Udało mi się usłyszeć wszystko:
-Szefie, nie ma go!
-Jak to nie ma? był zamknięty!
-Nie wiem, ktoś musiał go wypuścić
-Cholera, Harry! trzymamy go dwie godziny i już go nie ma? nie rób jaj!
-Daję słowo, jak Boga kocham, przysięgam że go nie ma! - na to Jason wybiegł wybierając jakiś numer na telefonie. Przypuszczam że dzwonił do któregoś ze swoich wspólników.
Z natury jestem bardzo ciekawska dlatego też od razu rzuciłam się na Harrego i zaczęłam pytać
-Ej, Harry, co jest? kogo wy więzicie? o co tu chodzi?
-Co? o co ci chodzi? dobrze się czujesz dziewczyno?! towar zamawialiśmy - wiedziałam że kłamał
-Bardzo dobrze się czuję, uszy mam zdrowe
-I to jakie gumowe!
-Czyli jednak? powiedz mi wszystko Harry, proszę. - nalegałam.
On jednak mi nie odpowiedział, ale dla mnie i tak wszystko było jasne - ani Jason ani Harry nie są dla mnie oazą bezpieczeństwa dlatego postanowiłam rzucić tę pracę od następnego dnia. Gdy powtórnie zajęłam się moją okropnie ciężką robotą poczułam mocne uderzenie w tylną część głowy po czym straciłam przytomność...


------------

rozdziały specjalnie będę robić takie krótkie. Moim zdaniem one nie dość że są łatwiejsze do napisania i będą pojawiały się częściej, to czyta się je łatwiej, człowiek się tak nie nudzi (chyba że piszę nudno ale nie wiem) i w ogóle człowiek ma jeszcze większą chęć na przeczytanie kolejnego rozdziału.
zachęcam do zapisywania się do informowanych. mam nadzieję że sie podobało.
II rozdział już w krótce ;)
zapraszam do komentowania xx

1 komentarz:

  1. Wiedziałam że będzie ciekawy , fajnie piszesz . Oczywiście czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń